Dziwnie? Absurdalnie? Nie
potrafiłam znaleźć słów, aby opisać to, co działo się wokół mnie. Żyłam jak w
jakimś amoku. Posiłki, lekcje, sypialnia. Nie chciałam przebywać z
przyjaciółmi, nie chciałam widzieć tych oskarżających min, tego pytającego
wzroku.
Ale czy na pewno przyjaciół? Może
miałam na myśli tylko jego? Nie potrafiłam zrozumieć, co się naprawdę wydarzyło
tamtej nocy. Wszyscy uparcie twierdzili, że Potter nie potrafiłby zrobić mi
czegoś złego. Jakaś część mnie w to wierzyła, tylko co w takim razie mu
powiedziałam? Jak się zachowałam? I czy my na pewno nie...
Westchnęłam. Wiedziałam, że muszę
z nim porozmawiać. Musiałam to wszystko wyjaśnić. Teraz, jak już ochłonęłam,
zdałam sobie sprawę z tego, jak okrutnie się zachowałam. Byłam egoistką.
Myślałam tylko o swoich uczuciach.
Usłyszałam skrzypnięcie
otwierających się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę. Do sypialni weszła Dorcas.
Rzuciła mi krótkie spojrzenie, po czym chwyciła sweter i opuściła
pomieszczenie.
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie
chciałam się kłócić z najbliższymi dla mnie osobami. Potrzebowałam jej.
Potrafiła postawić mnie do pionu, otrząsnąć. Brutalnie, ale jednak zawsze, jak
ostatnio.
Podeszłam do łóżka i sięgnęłam po
kufer. Musiałam zrobić w nim porządek. Za dwa dni miałam jechać do domu na
święta. Mój wzrok padł na list od mamy. Jak zawsze zapraszała moje
przyjaciółki. Zastanawiałam się, czy zdążymy się pogodzić do tego czasu. Nie
wyobrażałam sobie tego szczególnego dnia bez nich.
- Uważam, że powinnaś to przeczytać. –
Usłyszałam głos Dorcas.
Nawet nie zauważyłam, kiedy
wróciła. Patrzyła na mnie obojętnym wzrokiem. Chwyciłam kawałek pergaminu i,
nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ona wyszła. Ze smutkiem pokręciłam głową i
rozwinęłam kartkę.
Lily!
Piszę, bo wydaje mi się, że nie byłbym w stanie powiedzieć Ci tego prosto w oczy. Wiem, że napisanych na szybko kilka słów nie naprawi tego wszystkiego, co wydarzyło się między nami, ale inaczej nie potrafię. A nawet jeżeli bym się odważył, to wiem, że przerwałabyś mi w połowie, więc po co próbować?
Piszę, bo wydaje mi się, że nie byłbym w stanie powiedzieć Ci tego prosto w oczy. Wiem, że napisanych na szybko kilka słów nie naprawi tego wszystkiego, co wydarzyło się między nami, ale inaczej nie potrafię. A nawet jeżeli bym się odważył, to wiem, że przerwałabyś mi w połowie, więc po co próbować?
Nie wierzę w to, że mnie
nienawidzisz. Widzę to w twoim spojrzeniu, dotyku, uśmiechu, sposobie, w jakim
na mnie patrzysz, mówisz do mnie... Nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie chcesz
się do tego przyznać? Popełniliśmy wiele błędów w ostatnim czasie. Oboje
jesteśmy winni, ale uważam, że należy nam się jeszcze jedna szansa. Nie poddam
się tak łatwo!
Nie wiem, od czego zacząć.
Chciałbym tylko, żebyś uwierzyła, że rzeczywistość nie jest taka, jaka Ci się
wydaje. Z Marleną nic mnie nie łączy, pozwól sobie to wreszcie wytłumaczyć,
zrozumieć! Lily, byłbym głupcem, gdybym Cię stracił. Kocham Cię! Czy aż tak
trudno jest Ci to dostrzec? Nie ma dnia, godziny, minuty ani sekundy, żebym o
Tobie nie myślał. Ja szaleję na Twoim punkcie! Uważasz, że mógłbym zaprzepaścić
wszystko to, co do tej pory udało mi się osiągnąć, dla kogoś kto nic dla mnie
znaczy? Dla kogoś, kto jest mi zupełnie obojętny?
Tamtego wieczoru, gdy
byliśmy sami, byłem najszczęśliwszym facetem na Ziemi, a wiesz dlaczego? Bo
myślałem, że wreszcie nam się uda, że nareszcie będziesz moja. Tylko ta myśl
nie pozwala mi oszaleć. Po tym, jak wybiegłaś z sali prób, starałem się przekonać
Marlenę, że między mną a nią nic nie ma, że to tylko jej chore wyobrażenia o
tym, że moglibyśmy być razem.
Lily, proszę. Widzisz tylko
to, co chcesz widzieć, a nie to, co jest prawdziwe. Daj nam szansę.
Po raz kolejny zmięłam list.
Oddychałam głęboko. W głowie miałam milion myśli. Nie wiedząc, co ze sobą
zrobić, zaczęłam wywalać całą zawartość kufra. Na samym dnie znalazłam mały,
brązowy album. Serce zbiło mi mocniej. Sięgnęłam po niego i usiadłam po turecku
na łóżku. Z zapartym tchem otworzyłam go.
Na pierwszej stronie było zdjęcie
moje i Pottera. Mniej więcej z trzeciej klasy. Miałam dwa warkoczyki i dosyć
kwaśną minę. Potter za to był wniebowzięty. Uśmiechał się szeroko i obejmował
mnie ramieniem. Jego włosy były jak zawsze poczochrane i w artystycznym
nieładzie. Uśmiechnęłam się do siebie. Dopiero teraz zauważyłam, że pod
zdjęciem były napisane odręcznie jakieś słowa.
Serce obawia się cierpień.
Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie.
I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia.
Wszystkiego najlepszego, Lily.
Do oczu napłynęły
mi łzy. Dlaczego nie przeczytałam tego listu wtedy? I dlaczego nie znalazłam
tego albumu dwa dni wcześniej? Przecież wszystko potoczyłoby się zupełnie
inaczej.
***
W drugim dormitorium rozgrywała
się podobna walka. Czarnowłosy siedział na swoim łóżku i z dziwną zaciętością
wpatrywał się w zdjęcie, które dawno temu dostał od Lily Evans. Dokładnie
pamiętał, jakie okoliczności temu towarzyszyły.
Pokój Życzeń, świece, ona tak
pięknie wyglądająca, jej usta na jego.
Potrząsnął głową i zamknął oczy.
Musiał się uspokoić. Nie może wspominać. Jednak obrazy przyleciały mimowolnie.
Siedział na swoim łóżku. W ręku trzymał kamień. Hematyt. Po raz
tysięczny z bijącym sercem czytał kartkę, którą do niego dołączyła.
Jeżeli ktoś nie kocha cię tak,
jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha cię on z całego serca i ponad
życie.
Wesołych Świąt!
Twoja Lily
Twoja Lily. Ręce mu się trzęsły, kiedy chwycił prezent dla niej. Już
nie miał obaw! Doskonale wiedział, co powinien zrobić! Długopis! Gdzie jest
długopis?! Zastanawiał się dosłownie trzydzieści sekund.
Turkus - chroni aurę przed negatywnymi wpływami i szkodliwymi wibracjami nadaje
trwałość przyjaźni. Amulet wykonany z turkusa to potężna broń przeciwko wrogom,
przeciwnościom losu. Podarowany ukochanej zapewnia uczucie czyste i niezmienne.
Włożył karteczkę do
pudełka, w którym leżał przepiękny wisiorek. Na drugiej kartce napisał kilka
słów:
Zabawne, że oboje wpadliśmy na
ten sam pomysł. Przyznam, że wahałem się, czy wysłać ci ten kamień. Gdy
otrzymałem prezent od Ciebie, wątpliwości zniknęły. Teraz już wszystko wiem, a
przynajmniej tak mi się wydaje.
Również życzę Ci wesołych Świąt.
Kochający James
Patrzył przez moment na obie kartki. Wykreślił ostatnie dwa zdania na
temat turkusa. A co jeżeli znowu zrozumiał coś opatrznie?
Szedł z nią korytarzem. Patrzył na jej minę. Widział, że jest
wzruszona.
- Tak, to coś wyjątkowego. Coś
więcej niż znajomość – powiedziała, patrząc na zdjęcie. Serce zabiło mu
mocniej. Nie, nie miał ochoty tego znowu słuchać. – Wiesz, to chyba jest...
- Wiem – przerwał jej. Spojrzał
prosto w oczy te cudowne, zielone oczy. Szukał jakiejkolwiek wskazówki.
- Naprawdę?
Nic. Nie zobaczył zupełnie nic. Żadnego błysku, nadziei - nic.
- Oczywiście! Jesteśmy
najlepszymi przyjaciółmi, nie? – Z trudem przyjmuje rezolutny ton.
- Wszystkiego najlepszego... -
Słyszy jej zmysłowy głos. Nie jest w stanie dłużej się powstrzymać. Delikatnie
muska jej usta, a, nie widząc sprzeciwu, przywiera do niej gwałtownie.
Leżała na kanapie z ręką za głową, w której spoczywała książka. Był
dokładnie nad nią. Nie miała, jak się ruszyć i o to właśnie mu chodziło.
- I po co uciekałaś? – spytał z
uśmiechem, ale nie zdążyła mu odpowiedzieć. Wyjął jej książkę z ręki, odrzucił
w kąt i pocałował.
- Co zrobiłeś ze Słoneczkiem? –
Widział jej zdziwienie.
- Schowałem w twoich oczach.
- Och! - Mało myśląc, bierze ją na ręce. – Postaw
mnie natychmiast!
Zaniósł ją na brzeg i wrzucił do basenu. Nie wiedział, jak to się
stało, ale chwilę później sam w nim wylądował. Widział jej wściekłą minę. Teraz
albo nigdy! Chwycił ją za łokieć i przyciągnął do siebie.
- Pięknie wyglądasz, kiedy się
złościsz - wyszeptał i wpił się w jej usta.
- Nie chcę innej. Chcę ciebie -
wyznaje jej w końcu.
W mgnieniu oka pochyla się nad nią. Znów czuje słodkich zapach jej
włosów i dotyk jej delikatnych warg.
Skończyli próbę. Nie mógł pozwolić jej odejść. Nie teraz. Chwycił ją za
rękę i zaczął kręcić. Uwielbiał na nią patrzeć! Przymknęła oczy i uśmiechnęła
się delikatnie. Serce zwiększyło bicie. Do głowy przyszła tylko jedna myśl.
Nachyla się i składa na jej ustach delikatny pocałunek.
Stali w Sali Wejściowej. Wszyscy już byli. Szukał jej wzrokiem.
- Czy to...? – Usłyszał
oszołomiony głos przyjaciela.
Odwrócił się w tamtym kierunku. Poczuł, jak jego usta się otwierają.
Skończyli tańczyć, chociaż w jego uszach nadal rozbrzmiewał czyjś
śpiew. Nadal patrzył w jej oczy. Nadal trzymał ją w górze i, tak jak
poprzednio, pomału, bez niepotrzebnego pośpiechu, opuszczał ręce. Czas
zatrzymał się w miejscu. Nie liczył się już nikt inny.
- James, ja chciałam ci tylko
powiedzieć, że... - zająknęła się. Nie
teraz, jęknął w duchu.
- Wiem, nie ufasz mi, ale ja to
naprawię, obiecuję. Tylko daj mi szansę! – poprosił z naciskiem.
- Nie wiem, czy potrafię…
Wziął głęboki wdech. Co miał powiedzieć? Co zrobić? Jak ją przekonać?
Odwrócił się gwałtownie, chwycił jej twarz w swoje dłonie.
Nie potrafił zająć myśli. Gdzie nie spojrzał, widział właśnie ją.
Śmiała się z przyjaciółkami, rozmawiała z Syriuszem. Coś ścisnęło mu serce.
Musi z nią porozmawiać! Chciał wstać i do niej podejść. Niestety, on go
wyprzedził.
- Lily, posłuchaj - zaczął.
Spojrzała na niego z zaciekawieniem. Jej zielone oczy błyszczały w
półmroku. Musiał jej to wszystko powiedzieć! Może uda mu się ją przekonać, że
to wszystko było...
- Kocham cię – szepnęła, patrząc
na niego uważnie.
Chwycił jej twarz i zaczął całować. Świat wokół
nich począł wirować. Zamknął oczy. Czuł się tak cudownie. Wplótł ręce w jej
włosy i uśmiechnął się nieznacznie. Po chwili poczuł, że uniosła delikatnie
jego koszulkę i położyła swoje dłonie na jego nagim torsie. Nie wiedział, co
robi. Poczuł narastające podniecenie. Serce biło mu jak szalone, oddech stał
się nierówny. Jeszcze przez trzydzieści sekund walczył ze sobą. Opadał na łóżko
i pociągnął ją za sobą.
Podszedł i pocałował ją. Długo i namiętnie. Wyrwała mu się i wymierzyła
siarczysty policzek.
- Nic nie pamiętasz?
- Wynoś się! Nigdy ci tego nie
wybaczę! Rozumiesz?! Nigdy!
Nadal wpatrywał się w trzymaną
ramkę. Poczuł, jak wezbrała się w nim wściekłość. Nie wiedząc, co robi, rzucił
ją na dno kufra. Słychać brzdęk tłuczonego szkła.
Płaczę i nie moge przestac
OdpowiedzUsuńSłooooodkie . Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam .
OdpowiedzUsuńAż się rozpłakałam... Genialne !!
Twój (Wasz :D ) Blog jest najlepszy .
Aaaaaa... to jest pierwszy blog, który doprowadził mnie do płaczu. Twój blog jest genialny! Super piszesz. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuń