piątek, 4 stycznia 2013

Prolog

Ruda, Rudzielec, Mądrala, Evans!
Była tego cała masa, ale zapamiętała nieliczne. Teraz, po tych wszystkich latach, wspominała wszystko z uśmiechem i nutką czułości. Aktualnie uwielbiała, jak zwracał się do niej w ten irytujący sposób. Ale to było teraz.
Westchnęła cichutko i przewróciła się na drugi bok. Spał. Czarne włosy opadły mu na czoło, a klatka piersiowa falowała spokojnie w górę i w dół w jednym, równomiernym tempie. Skierowała swoje zielone oczy na stojącą po jego stronie etażerkę. Zegar wskazywał trzecią piętnaście.
Kolejne westchnięcie. Niepokój. Odczuwała go już od kilkunastu godzin. Wiedziała, że wkrótce wydarzy się coś złego, ale nie miała pojęcia co. Syriusz ich uspokajał, ale pomimo jego racjonalnych argumentów, nie potrafiła wyzbyć się tego przerażającego uczucia.
Obróciła głowę w stronę okna, gdzie stało łóżeczko. Czarnowłosy maluch spał w niemalże identycznej pozie jak jego ojciec. Prawą rękę założył za głowę, a lewą wystawił pomiędzy szczebelkami. Co jakiś czas poruszał się niespokojnie i marudził przez sen. Wyciągnęła swoją dłoń, a dziecko niemalże natychmiast objęło jej palec swoją małą piąstką.
Pokręciła głową i zamknęła oczy, teraz zdecydowanie spokojniejsza. Dziś trzydziesty pierwszy października. Nie mogła się doczekać, aż przebierze Harry’ego i wspólnie pójdą prosić o cukierki.

4 komentarze:

  1. Prolog i epilog to, moim zdaniem, najtrudniejsze do napisania notki, a wasza wyszła znakomicie - z pomysłem i z refleksją. Lubię to. A tak w ogóle to postanowiłam przeczytać wasz blog jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah no dokładnie, ja też od jutra zabieram się za czytanie wszystkiego jeszcze raz.

      Usuń
  2. Zapowiada się ciekawie, lecę czytać dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy