środa, 15 stycznia 2014

To nie pożegnanie

Kochani,
Drogi moje i Avis delikatnie się rozeszły. Jednej z nas przestało w pewien sposób zależeć, a ta druga już jakiś czas siłuje się z utrzymaniem bloga na poziomie. Lily i James, a przede wszystkim ich historia była naszym wspólnym dziełem i jak widać nieobecność jednego z "rodziców" rujnuje prawie dwuletnią pracę nas obu. Nie jestem w stanie napisać niczego, co Was usatysfakcjonuje. Rozdział, który swój szkic uzyskał już gdzieś tam w sierpniu pozostał praktycznie nietknięty. Ostatnie notki okazują się totalnym niewypałem, a jedna z oceniających - w stu procentach słusznie - pokazała mi jak "na odpieprz się" pisane są ostatnie rozdziały. Nie to chciałam tu pokazać i nie tak chciałam to kończyć. Jako jedyna pragnęłam dociągnąć tą historię aż po sam koniec, ale jak widać ciąży nad tym jakieś fatum. Nie blokuje bloga i dziękuje wszystkim tym, którzy byli, są i cały czas tu będą - może gdzieś w przyszłości pod wpływem impulsu przysiądę do tego ponownie, nie wiem i nie mogę tego obiecać.
Całuję,
Lumos!

Obserwatorzy